Prabuty, woj. pomorskie. Mauzoleum ku czci poległych

Dziedzictwo Wielkiej Wojny > Pamięć o Wielkiej Wojnie > Województwo pomorskie > Prabuty, woj. pomorskie. Mauzoleum ku czci poległych
1 marca, 2020r

Prabuty, woj. pomorskie. Mauzoleum ku czci poległych

Andrzej Ochał

Na terenie Prus Wschodnich powstało wiele pomników upamiętniających poległych w wojnie 1914-1918. Raczej trudno byłoby znaleźć miasto lub większą wieś, gdzie nie byłoby takiego upamiętnienia. Najczęściej miały one formę pomnika z wypisanymi nazwiskami poległych mieszkańców danej miejscowości. Świadectwem tej wojny, przypominającym o męstwie niemieckiego żołnierza miały być również mauzolea, na czele z najsłynniejszym i najbardziej okazałym, zbudowanym pod Tannenbergiem, jakże ważnym dla Niemców z dwóch powodów – wielkiego zwycięstwa i to dokonanego w miejscu, gdzie pięć wieków wcześniej oręż niemiecki doznał klęski z rąk Słowian w bitwie pod Grunwaldem. Mniejsze mauzolea powstawały w innych miejscowościach.

Jednym z najciekawszych przykładów jest mauzoleum wybudowane w Prabutach czyli przedwojennym Riesenburgu, mieście które do czasu pierwszej wojny światowej zamieszkiwała liczna mniejszość polska skupiona wokół parafii katolickiej – która to mniejszość przestała praktycznie istnieć po plebiscycie roku 1920. W Riesenburgu zbudowano obiekt upamiętniający poległych w wojnie stacjonujących tutaj wcześniej kirasjerów oraz mieszkańców służących w innych formacjach. Można domniemać, że było to około 200 nazwisk spisanych na czterech kamiennych tablicach, z których do czasów dzisiejszych zachowało się półtorej. Uroczystego otwarcia mauzoleum dokonano w roku 1925, zaś jego lokalizacją był powstały niespełna 20 lat wcześniej Park Miejski. To właśnie ceglana budowla i jej najbliższe otoczenie stały się centralnym punktem parku i jednym z ważniejszych obiektów w mieście.

Przyszedł rok 1945. Miasto zostało zajęte przez sowietów i wyzwolone – przede wszystkim ze zwartej zabudowy (spłonęło 90 procent budynków śródmieścia z kościołem łącznie) i dóbr materialnych. Do Prabut zaczęli wprowadzać się przesiedleńcy z Wołynia. Nie mieli oni powodów, aby darzyć niemiecką spuściznę miasta szacunkiem, ale prawdą też jest, że ogromna większość przyjezdnych była zapóźniona cywilizacyjnie w stosunku do przedwojennych mieszkańców miasta. Stąd też przypadki prymitywnego i bezmyślnego wandalizmu – skoro potrafiono rozbierać rury kanalizacyjne na korytka dla świń, to również mauzoleum stało się ofiarą podobnych działań. Granitowe płyty z nazwiskami poległych zostały wykorzystane jako posadzka w jednym z domów, żeliwne elementy rozkradziono, zaś mury mauzoleum służyły festynom organizowanym w zarastającym parku do lat 70. Kiedy w końcu zawalił się dach, stały się wyłącznie ruiną i ustronnym miejscem, gdzie piło się alkohol, podobnie jak cały park, którym nikt się nie interesował – do czasu kiedy ktoś stwierdził, że może on być źródłem łatwego drewna na opał. Dzieła upadku mauzoleum wcześniej dopełnili pseudograficiarze.

U progu drugiego dziesięciolecia obecnego wieku, mauzoleum i park przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. Wtedy to kilka młodych osób zaczęło mówić głośne STOP. Jedną z nich byłem ja. Dzięki krótkiemu epizodowi pracy w prabuckim Ośrodku Kultury oraz późniejszej działalności społecznej która zaowocowała mandatem radnego oraz robienia pozytywnego szumu przez kilku innych pasjonatów, w dużej mierze udało się zatrzymać proces degradacji parku i mauzoleum. Co równie ważne, do zjawiska które nastąpiło już wcześniej – dużego zainteresowania prabucian przedwojenną historią miasta – udało się włączyć świadomość intencji towarzyszących istnieniu mauzoleum jako miejsca pamięci o ofiarach tragicznej wojny 1914-1918. Na tyle, że projekt wstępnej rewitalizacji obiektu wygrał budżet obywatelski. Pieniądze z tego tytułu pozwoliły na częściowy remont oraz zabezpieczenie murów przed wilgocią, coraz mocniej dającą się we znaki.

Oczywiście, droga do pełnego sukcesu jest jeszcze daleka. Mnóstwo jest jeszcze do zrobienia, zarówno w kwestii odnowy murów (może zadaszenia w przyszłości), zagospodarowania samego parku (w tym najbliższego otoczenia obiektu) jak i świadomości prabucian (nadal zostawia się tam butelki, nadal jacyś kretyni zostawiają tam swoje bohomazy). Mądrych pomysłów nie mają też obecne władze – wciśnięto tam między innymi asfaltowy tor rowerowy, na którego inną lokalizację nie było pomysłu. Mimo to, najgorsze udało się chyba zatrzymać, zaś najważniejsze – ludzką świadomość, udało się chyba obudzić. Jest zatem światełko w tunelu.


Materiały zamieszczone w serwisie są chronione prawem autorskim i mogą być wykorzystywane przez użytkowników zgodnie z licencją Creative Commons BY-NC-ND, tj. umożliwiającą użytkownikom serwisu kopiowanie i rozpowszechnianie utworu pod warunkiem uznania autorstwa, tylko do użytku niekomercyjnego i bez utworów zależnych.
https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0/

0 0 votes
Article Rating
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments