Mała Wojna. Część I. 9-17 lutego 1915 r.
Jacek Czaplicki
Wielka Wojna (nazwana wiele lat później I Wojną Światową) w pierwszych miesiącach trwania prawie omijała tereny obecnego powiatu ostrołęckiego. W pierwszym miesiącu trwania objawiała się w postaci akcji patrolowych i małych starć. W drugiej połowie sierpnia 1914 roku mieszkańcy regionu byli świadkami przemarszu w kierunku Prus Wschodnich wielkich mas wojska, czyli rosyjskiej 2. Armii, którą prowadził generał Aleksander Wasiliewicz Samsonow. Armii, której żołnierze wielu jednostek rekrutowani byli z okolicznych regionów. Parę dni później, na przełomie sierpnia i września, armia ta zdziesiątkowana po bitwie pod Tannenbergiem wracała, wręcz uciekała z Prus Wschodnich. Wracały jej rozgromione resztki, a szczątki tysięcy żołnierzy użyźniło mazurskie pola, zasiliło wiele cmentarzy wojennych i gminnych. W akcjach pościgowych za uchodzącymi, jednostki niemieckie zapędzały się na terytoria północnych Kurpi, ale w następnych miesiącach wojna ograniczała się do lokalnych starć granicznych. Ten względny spokój trwał do 7 lutego 1915 roku. Tego dnia rozpoczęła się Winterschlacht in Masuren, czyli bitwa zimowa nad jeziorami mazurskimi 1915. W jej trakcie zmierzano do wyparcia armii rosyjskiej ze wschodnich krańców Prus Wschodnich. Tego dnia na tereny obecnego powiatu ostrołęckiego skierowano jednostki armii niemieckiej, które miały zabezpieczyć operację na Mazurach przed siłami Rosjan zgromadzonych w regionie ostrołęckim. Poniższy tekst jest częścią cyklu moich tekstów zatytułowanych „Mała Wojna”. Tytuł ten pochodzi z kroniki 3. Regimentu Strzelców Konnych. W ten właśnie sposób żołnierze tego regimentu nazwali walki na północy Kurpi. Na podstawie wymienionej kroniki powstał też poniższy tekst.
9 lutego 1915 roku oddziały 3. Regimentu Strzelców Konnych zostają załadowane w Thorn (Toruń) do pociągu. Już następnego dnia Regiment zostaje rozładowany w Ortelsburgu (Szczytno) i w Puppen (Spychowo). Tego samego dnia w zamieci śnieżnej maszeruje i przekracza południową granicę Prus Wschodnich.
Znajduje się tam już 37. Dywizja Piechoty, która zabezpiecza południową granicę Prus Wschodnich od wsi Olszyny aż po Cieciory nad rzeką Pisą. Ponieważ to spory obszar, Wschodniopruska Dywizja wzmocniona jest jednostkami Landszturmu. Sztab Dywizji znajduje się Myszyńcu. Na lewo od 37-ej znajduje 10. Dywizja Landwehry, której prawe skrzydło znajduje się w Skrodzie i ustawiona jest ona frontem w kierunku Łomży.
W tych rejonach rozpoczyna się czas „Małej Wojny”, bogatej w różne epizody, co wyraźnie dowodzi niezastąpionej roli kawalerii w zadaniach ukrywania się i rozpoznania, nawet w trudnym, zalesionym terenie. W operacjach pod dowództwem Hindenburga kawaleria była nieodzownym narzędziem. To, co zostało tu osiągnięte, przy licznych aktach heroizmu, nie zostało jeszcze należycie opisane przez Febera. Zawsze w mniejszej liczebności, przeciwko przeciwnikowi, który bardzo umiejętnie walczył w tej Małej Wojnie, nasi dzielni Jäger’si nie mieli łatwo.
Jedną z pierwszych akcji 3. Regimentu Strzelców Konnych było wysłanie 2. Szwadronu w kierunku wsi Zalas i Więcki z rozkazem wysunięcia plutonu do wsi Wanacja, skąd musieli oczyścić rejon Cieciory – ujście rzeki Turośl do rzeki Pisa. Z kolei 3. Szwadron otrzymał rozkaz przemarszu do wsi Łyse i nawiązania kontaktu z oddziałami 37. Dywizji Piechoty w rejonie Myszyńca. Prawie nic nie wiedziano wtedy o wrogu.
Szwadrony wyruszyły około południa 11 lutego 1915 . Była mroźna pogoda i wiał suchy wschodni wiatr. Wszystkie meldunki od wysuniętych oddziałów miały trafiać do punktu zbiórki, który miał utworzyć 14. Regiment Dragonów we wsi Łączki.
Zgodnie z rozkazami 2. Szwadron osiągnął cele we wsiach Zalas, Więcki, skąd wysłano wieczorem pluton Leutnanta Mandela do Wanacji. Również 11 lutego, zmagając się zamiecią śnieżną, 3. Szwadron osiągnął wieś Dęby, a 12 lutego zajmuje wieś Łyse. Tegoż też dnia pozostałe dwa szwadrony przemieszczają się do wsi Łyse. Wieś przez najbliższe dni pełni bazę operacyjną Regimentu.
Łyse to wydłużona wieś z kilkoma murowanymi domkami, większość zabudowań to drewniane chaty zamieszkane przez Panje (chłopi wg wojskowego żargonu). Od wschodu do zabudowań podchodzi suchy las sosnowy z gęstym poszyciem. Pas lasu jest szeroki na około kilometr, w lesie znajduje się parę piaskowych wydm. Na wschód od niego leżą Bagna Serafin, które o tej porze roku można uznać za nieprzekraczalne. Mimo to trzeba założyć, że las od wschodu wsi jest podatny na penetracje ze strony nieprzyjaciela. Z drugiej strony las ma tę zaletę, że chroni wieś przed widokiem ze strony wroga. 4 km na południowy wschód od wsi Łyse rozpoczyna się duży rejon leśny w pobliżu wsi Serafin, co było dość niewygodne dla obrony wsi. Z tych lasów w kolejnych dniach wyłaniały się duże wrogie formacje konne, a czasami małe oddziały piechoty, tak więc w każdej chwili nasze oddziały musiały być przygotowane na niespodzianki. To nie był idealny teren dla naszej kawalerii. Ważne było również niewielkie wzgórze około 4 km od wsi Łyse, słynne wzgórze 131, gdzie zderzały się dwa obszary leśne, zaś po prawej stronie teren był stosunkowo odsłonięty. Dlatego też był to zawsze popularny punkt wypadowy dla obu stron. Kto wstał pierwszy danego dnia, ten rządził wzgórzem i miał dobrą bazę dla operacji patrolowych.
Oddziały 4. Szwadronu nawiązują kontakt z oddziałami 37. Dywizji Piechoty w Lipnikach.
12 lutego 2. Szwadron wszedł w skład zgrupowania „Bacmeister”, składającego się w większości z oddziałów Landszturmu, zabezpieczającego rejon wsi Cieloszka i stanowił łącznik z 10. Dywizją Landwehry.
Z nadchodzących wieczorem raportów wynika, że Serafin, Świnia (obecnie Charubin), Kuzie, Popiołki, Turośl i Krusza są wciąż wolne od wroga. Późnym popołudniem pluton z 5. Szwadronu Leutnanta von Eschwege przesunięto do Pupkowizny. Na podstawie meldunków z poprzedniego dnia, na dzień 13 lutego zlecono liczne patrole w celu rozpoznania trasy przed dalszym marszem w kierunku przepraw na rzece Pisa. Tam patrol Vizewachtmeisters’a Liedtke z 5. szwadronu miał swój pierwszy kontakt Rosjanami.
W swoich notatkach Hackemack opisał to tak:
Liedtke z przydzielonymi pięcioma żołnierzami miał rozpoznać przejście przez rzekę Pisa we wsi Cieciory. W szpicy jechali Jägersi Grunert i Hackemack, którzy zgłosili się na ochotnika. Po przejechaniu około 15 km zobaczyli przed sobą wieś Cieciory. Grunert zauważył jeźdźca za wzgórzem. Obaj ruszyli szybko na wzgórze, gdzie zobaczyli sześciu rosyjskich jeźdźców galopujących wąwozem w ich kierunku. Ponadto, na tyłach wioski zauważają kolejnych 25-30 rosyjskich jeźdźców. Dowódca sześciu rosyjskich jeźdźców, oficer w ciemnozielonym mundurze, zatrzymuje swojego konia blisko Hackemack’a i woła „Hände hoch”. Hackemack atakuje lancą. Niestety oficer paruje cios szablą, Hackemack więc uderza go w głowę, chce zadać kolejny cios, ale lanca zostaje podbita od tyłu. Jednocześnie dwóch Rosjan wyprowadza ciosy szablą na jego hełm.
Widać, że Grunert dźgnął jednego przeciwników lancą. Hackemack chce teraz wyciągnąć swoją szablę, ale dostaje cios w ramię płazem klingi. Na domiar złego, oficer tnie szablą jego lejce. Hackemack próbuje wykierować swojego konia udami w kierunku patrolu, który został z tyłu, ciągle jednak dostaje ciosy w hełm i ramiona. Rosjanie ściągają Grunert’a z konia. Rosjanin próbuje zwalić z siodła także Heckemack’a, Niemiec jednak odpycha go uderzeniem z łokcia w twarz, jego koń dostaje cios po zadzie i wyrywa się galopem ku własnemu patrolowi. Rosyjski oficer ściga go i uderza kilkakrotnie szablą w plecy, na szczęście karabin przejmuje ciosy. W międzyczasie Liedtke wydał rozkaz ataku i prowadzi swoich nielicznych ludzi w kierunku Rosjan. Ci uciekają. Liedtke próbuje ich ścigać, ale salwa z karabinów zmusza go od odwrotu. Hackemack ocalony, niestety Rosjanie uprowadzili Grunert’a. Hełm Hackemack’a jest mocno wgnieciony, jego płaszcz pocięty, ale poza kilkoma czerwonymi pręgami na ciele, nic mu jest, a to najważniejsze.
Patrol chorążego Kuhfuß’a również dociera w okolice wsi Cieciory. Nie ma kontaktu z wrogiem, zauważa jednak, że most na rzece Pisa został zniszczony. W drodze powrotnej patrol przypadkowo został ostrzelany przez kompanię Landszturmu, która dotarła wcześniej na wzgórze 131. Raniono konie Jägers’a, Buttighofer’a i sierżanta Pinnow’a. Na szczęście, Landszturmiści nie wyrządzili więcej szkód, byli wtedy trochę przestraszeni bliskością dzikich, prastarych lasów!
Z meldunków patrolowych z 13 lutego wyłonił się następujący obraz:
wieś Ptaki jest zajęta przez wroga, podobnie jak Kozioł. Na skrzyżowaniu Dawia – Łyse – Lipniki – Serafin został ostrzelany patrol Unteroffiziers Weiß’a z 4. Szwadronu. Punkt obserwacyjny 4. Szwadronu zameldował ok. 14:30 o czternastu jeźdźcach koło Serafina. Jednak wieczorem, Serafin nie był zajęty przez wroga. Vizewachtmeister Liedtke doniósł, że wieś Cieciory zajęła rosyjska jazda. Wieczorem nadeszła wiadomość z sąsiedniej sekcji, że 4. Kompania 147. Regimentu wróciła ze wsi Szafranki do Lipnik i że wieś Golanka została opuszczona.
Straty dnia były następujące: jeden człowiek pojmany (Grunert), jeden lekko ranny, jeden ciężko ranny.
Strzelec Konny Valentin z patrolu chorążego Kuhfuß’a został zaskoczony przez rosyjski patrol konny. Jego koń padł martwy, zaś strzelca Rosjanie biją, zabierają mu cały prowiant, a następnie gnają ku własnym pozycjom. Na szczęście zauważa ich patrol Dragonów. W krótkim starciu Rosjanie zostają zmuszeni do ucieczki. Valentin zostaje uwolniony. Trzymając się oporządzenia jednego z Dragonów wraca na własne pozycje i na miejscu zgłasza się do swojego szwadronu.
Czasami robi się ciekawie, jak widać! 14 lutego 1915 Regiment Strzelców Konnych został wzmocniony przez Szwadron von Grimm’a z 14. Regimentu Dragonów. Rozkaz dla Regimentu z tego dnia, z godziny 13:00 głosił:
Zauważono oddziały nieprzyjaciela we wsiach Siarcza Łąka i Baba. Wróg zajął wsie: Golanka, Czarnia, Kuzie, Cieciory, Ptaki, Wazki, Serafin i Świnia. Wygląda na to, że wróg nadciąga z południa sporymi siłami, obserwowana jest duża aktywność wrogiej kawalerii na południowym wschodzie.
Na wieczór zarządzono: 5. Szwadron zastępuje oddziały w punktach obserwacyjnych. Szwadron von Grimm’a (Dragoni) ma chronić zachodnią część wsi Łyse oraz utrzymać kontakt z oddziałami ze wsi Lipniki i Szafranki.
Pozostałe Szwadrony dostały zadania patrolowe, z tym że granica rozpoznania terenu nie miała przekraczać linii Czarnia-Dobrylas. W ciągu dnia z zebranych raportów ustalono, że zajęte przez wroga są: Serafin i las na zachód od niego, Cieciory, patrole wroga pod Kruszą przeprawia się przez Pisę we wsi Ptaki, wróg we wsi Sul (na południowy zachód od Szafranek).
Zauważono patrole wroga: na drodze Łyse-Serafin do wsi Dawia (25 jeźdźców),w zagrodzie przy drodze Kuzie-Lipniki, w lesie na wschód od skrzyżowania Lipniki-Kuzie-Łyse-Dawia, przy drodze Kuzie-Lipniki (26 jeźdźców), na drodze Łyse-Serafin niedaleko wsi Serafin.
Słynne wzgórze 131 było tego dnia w rękach Rosjan.
Z patrolu chorążego Endlich’a szeregowy Heise z 5. szwadronu został ciężko ranny i schwytany.
Z sąsiednich sekcji były następujące meldunki:
Ze 147. Regimentu Piechoty: 2. Kompania obsadza Lipniki, 3. Kompania Szafranki, 1. Kompania Tartak. Szafranki zostały zaatakowane przez Rosjan.
Z powodu braku oficerów, 3. Szwadron wysłał na patrol weterynarza Ebner’a. Dało to pozytywny skutek, gdyż jego patrol zestrzelił rosyjskiego jeźdźca i przywiózł trofeum w postaci rosyjskiej lancy Dragona.
Wieczorem słychać było odgłosy walk od strony wsi Lipniki, na pozostałych kierunkach było cicho, choć to była „niedziela”. Potęgowało to wrażenie, że Rosjanie coś kombinują. Tym bardziej zadziwiający dla Strzelców Konnych był rozkaz z 37. Dywizji, zgodnie z którym jeden Szwadron przeniósł się do Groß-Leschienen i Klein-Leschienen (Lesiny Wielkie i Lesiny Małe) na ziemię niemiecką. Tego dnia tylko jeden strzelec konny został lekko ranny.
Regiment, bez 2. i 5. Szwadronu, przenosi się rejon Myszyniec – Pełty. Wczorajszy atak na Lipniki przez oddziały rosyjskiej dywizji kawalerii został odparty.
16 lutego to dzień odpoczynku zarówno dla szwadronów, jak i sztabu Regimentu.
17 lutego przemarsz do wsi Zdunek i Charciabałda. 5. Szwadron, który został we wsi Łyse zostaje podporządkowany 73. Brygadzie Piechoty. We wsi Zdunek Regiment otrzymał uzupełnienia z Ersatztransport’u, czyli nowych rekrutów.
Bibliografia:
Hermann Obkircher, Jäger-Regiment zu Pferde Nr. 3 im Frieden und im Kriege, Oldenburg-Berlin 1923.
Materiały zamieszczone w serwisie są chronione prawem autorskim i mogą być wykorzystywane przez użytkowników zgodnie z licencją Creative Commons BY-NC-ND, tj. umożliwiającą użytkownikom serwisu kopiowanie i rozpowszechnianie utworu pod warunkiem uznania autorstwa, tylko do użytku niekomercyjnego i bez utworów zależnych.
https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0/