Domaradzyn, gm. Głowno, pow. zgierski – grób wojenny pastora Kurta von Wodtke
Wojciech Fituch (Łódź); współpraca: Adam Zamojski (Zgierz) i Jan Głuszak (Konstantynów)
W książce „Durchbruch bei Brzeziny”, kanonicznym źródle do dziejów bitwy pod Łodzią, Ernst Eilsberger poświęcił ponad dwie strony pewnemu epizodowi z walk. Chodzi o nabożeństwo i kazanie z dnia 24.11.1914 r. dla wojsk zgromadzonych przy dowództwie XXV korpusu, we wsi Chrusty Stare. Emocjonalne kazanie dla upadających na duchu niemieckich żołnierzy wygłosił pastor Kurt von Wodtke z 50. Rezerwowej Dywizji Piechoty.
W przypisie do tego fragmentu tekstu znajduje się informacja o śmierci pastora na polu bitwy, niecałe dwa tygodnie później. Eilsberger, wówczas w randze majora, był dowódcą 232. RIR i jednocześnie świadkiem śmierci duchownego w trakcie pełnienia kapłańskiej posługi pochówku zabitych żołnierzy. Działo się to 5.12.1914 r. pod Wolą Zbrożkową, na froncie nad rzeką Mrogą, na północ od Głowna.
Można rzec: historia wojenna jak wiele innych. Jednak w 2020 r. przeglądając dokumenty z Archiwum MSZ w Berlinie natknąłem się na interesujący zapis. Dokument zawiera m.in. spis cmentarzy wojennych w ówczesnym powiecie łowickim, które przewidziane są do ekshumacji lub pozostawienia. Znajduje się tam wpis o pojedynczym grobie pastora Wadke w parku w Domaradzynie. Nie mogło być mowy o pomyłce, na pewno chodziło o Wodtke, a park w Domaradzynie to park dworski przy folwarku w tej miejscowości.
W lipcu 2020 r. na miejsce podjechał Adam Zamojski, gdzie udało mu się spotkać obecnego właściciela dawnego majątku (dzisiaj stary folwark już nie istnieje, obecny budynek jest rekonstrukcją dawnych zabudowań, wzniesioną w 1993 r.). W rozmowie okazało się, że na terenie parku znajduje się mogiła kapelana wojskowego, który wg informacji mieszkańców Domaradzyna miał przegrać cały majątek w karty w jedną noc i zastrzelił się. Dzieci obecnego właściciela chodzą tam i zapalają znicze. Grób znajduje się w parku, pośrodku utrzymanego trawnika, obramowany jest kamieniami polnymi, a w szczycie znajduje się duży kamień (bez napisów).
Historia pastora zainteresowała nas tak bardzo, że zacząłem prowadzić intensywne poszukiwania innych publikacji na ten temat. Okazało się, że w Bibliotece Państwowej w Berlinie znajduje się książka poświęcona pamięci pastora Kurta von Wodtke! Szczęśliwy traf, dzięki któremu dysponujemy wiedzą na temat tego nieprzeciętnego człowieka.
Pochodzący z rodziny o wojskowych tradycjach, szybko został skierowany do 50. RID jako kapelan dywizyjny dla wyznania ewangelickiego. Prowadził własny dziennik z zapiskami na temat losów wojny i codziennego życia na wojnie – zawarł w nich wiele ciekawych zapisków spisanych na gorąco tuż po walkach. Zachowały się m.in. jego zapiski o kazaniu w Chrustach Starych:
„Wygłosiłem kazanie w oparciu o słowa Ewangelii „Mój pokój zostawiam wam, mój pokój wam daję.” (Ewangelia według św. Jana 14.27). Jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko pozostać twardym i stanowczym, ale udało się. Mówiłem o pokoju, który daje tylko Bóg i którego nie można się obawiać. Śpiewaliśmy: 'Wytrwaj, duszo moja’ i na koniec 'Powierz Panu swoje drogi!’i Pan Bóg pomógł. W tym samym czasie wzięto Brzeziny i droga odwrotu była wolna. Był to cud. O godzinie 10.25 padł ostatni strzał, który zabił 3 konie. Zaraz po tym przybyło dwóch rowerzystów do naszego dowodzącego z radosną wieścią i odetchnęliśmy z ulgą! Później wielu żołnierzy mówiło mi, że teraz nauczyli się znowu wierzyć w Boga.”
Po przebiciu się pod Brzezinami i dojściu do Głowna 25.11.1914 sztab dywizji znajdował się najpierw w Woli Błędowej, a od 30.11 w majątku w Domaradzynie. Przez cały ten czas von Wodtke zajmował się posługą kapłańską dla rannych i zabitych żołnierzy, w tych dniach otrzymał również pocztę z wiadomością o śmierci swojej matki. Poniżej dłuższy cytat z książki o pastorze:
Nie miał jednak czasu oddać się smutkowi. 1.12 znowu znalazł się w boju, w dwóch bateriach, które w przeddzień miały ciężkie straty, odmówił modlitwy, odwiedził we wsi pięciu ciężko rannych i pogrzebał 17 zabitych, na co potrzebował prawie 6 godzin, „bo Rosjanie utrzymywali szalony ogień”. Cieszyło go wszakże, że wszystkich – z wyjątkiem dwóch – zdołał pogrzebać i załatwić wywiezienie rannych. 2.12 modlił się wśród saperów, potem dwa razy wśród jegrów. „Ciągle pod ogniem Rosjan. Dwóch jegrów pogrzebałem, kazanie nad dwoma grobami. Wieczorem przemawiałem do wojsk z uzupełnień i udzieliłem im błogosławieństwa. Rosjanie zadali rany wielu z naszych.” (jegrów – chodzi o strzelców z Reserve Jäger Bataillon 21 lub 22 – przyp. W. F.).
Tak więc pewnego razu w dniu, kiedy wrzały walki, zebrał on ludzi, którym nerwy odmawiały posłuszeństwa a morale padało, najpierw ostro na nich „najechał”, jasno przedstawił im wojskowy imperatyw, potem dodał im otuchy, zaśpiewał z nimi psalm „Bój jest moją opoką” i kazał im wracać na swoje pozycje w okopach. Rankiem 5.12 o godzinie 7 jak zwykle wyszedł, ale sam. Przypisany mu pomocnik (Bursche) chciał mu dać śniadanie, ale z uwagi na pośpiech odmówił. Idąc na okopy pod Glinnikiem trafił go wrogi ogień. Zaraz stracił przytomność – postrzał w brzuch i ramię – i po krótkim czasie zmarł. Miano go najpierw przewieźć do lazaretu polowego. Późnym popołudniem przeniesiono go do Domaradzyna i wystawiono zwłoki. Dla tego celu urządzono i udekorowano mały pokoik. W swoim mundurze ze spokojnym wyrazem twarzy i bez najmniejszego grymasu i deformacji wyglądał pięknie i spokojnie. Saperzy sztabowi z myślą o jego ewentualnym późniejszym ekshumowaniu wykonali dla niego solidną i mocną trumnę.
Następnego dnia, w niedzielę 6.12, miał miejsce pochówek. Generał kazał przybyć z okopów delegacjom żołnierzy z żelaznymi krzyżami. Dowódca pułku, przy którym poległ von Wodtke, w randze majora, był również obecny (to był Ernst Eilsberger – przyp. W. F.). Kiedyś powiedział porucznikowi Eppsteinowi, jak bardzo lubi niemiecki las. A więc wybrano w ogrodzie folwarcznym grupę jodeł. Tam leży jego grób – sporządzony na podstawie fotografii rysunek daje wyobrażenie o nim – wysoki zielony pagórek obłożony jodłami, u jego głowy mocny, wysoki jak człowiek krzyż brzozowy. Troskliwe ręce żołnierzy, które się do pastora przywiązały i z których wielu płakało, oplotły go girlandami jodłowymi. Na krzyżu widniały słowa biblijne, w których wyrażała się najgłębsza istota jego chrześcijańskiej wiary, dusza jego działalności „Bóg jest miłością i kto pozostaje w miłości, ten pozostaje w Bogu a Bóg w nim.” (1 List Jana 4.16).
Po starych jodłach nie pozostał dzisiaj żaden ślad. Mogiła znajduje się pośrodku trawnika, ok. 50 m na południe od zabudowań dworu i w podobnej odległości od ogrodzenia majątku.
Literatura i źródła:
Zbiory Archiwum Państwowego w Łodzi
Kurt von Wodtke. Ein Gedenkblatt. D.H. Hering, Halle ( Saalle ) 1915.
Bitwa pod Brzezinami 23-24 listopada 1914, Eilsberger Ernst, Oświęcim 2017.
Wykaz skrótów:
– RIR – rezerwowy pułk piechoty,
– RID – rezerwowa dywizja piechoty.
Materiały zamieszczone w serwisie są chronione prawem autorskim i mogą być wykorzystywane przez użytkowników zgodnie z licencją Creative Commons BY-NC-ND, tj. umożliwiającą użytkownikom serwisu kopiowanie i rozpowszechnianie utworu pod warunkiem uznania autorstwa, tylko do użytku niekomercyjnego i bez utworów zależnych.
https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0/